Wyobraź sobie, że masz 10 lat i Twój nowy kumpel jest przerażająco wielkim pająkiem, który ze smakiem pożera karaluchy. Brzmi jak koszmarny scenariusz wyśniony przez geniusza grozy? A gdybyśmy dodali, że mieszkasz w opuszczonej kamienicy, zmagasz się z tęsknotą za tatą, a wokół Ciebie roi się od dziwaków sąsiadów? To właśnie znajdziecie w "Gniezdzie pająka" - udanym połączeniu horroru oraz dramatu rodzinnego.
Metafora rodzinnych lęków Charlotte
W "Gnieździe pająka" poznajemy Charlotte, dziewczynkę o mrocznej wyobraźni. Utraciwszy kontakt z nieobecnym ojcem, osamotniona bohaterka szuka pocieszenia w pełnej makabry fantazji, w której jest potężną nekromantką dosiadającą gigantycznego pająka. Ten przerażający horror jest metaforą jej pragnień i lęków przed odrzuceniem.
Kiedy dziewczynka znajduje w mieszkaniu babci prawdziwego pająka, natychmiast widzi w nim idealnego towarzysza zabaw. Fascynuje ją bezwzględność, z jaką pożera karaluchy, nadając jej nowej maskocie dodatkowej atrakcyjności. Jednak z każdym dniem Sting, jak go nazywa, rośnie do rozmiarów potworów znanych z kultowych horrorów.
Przepaść między Charlotte a nowym partnerem zapracowanej matki pogłębia seria nieporozumień. Choć mężczyzna stara się o względy dziewczynki, dla niej pozostaje obcym Ethanem – nigdy nie zastąpi jej prawdziwego ojca. Pełna tęsknoty protagonistka coraz bardziej ucieka w świat własnych fantazji.
Sympatyczna galerka groteskowych sąsiadów
Akcja tej przerażającej premiery 2024 roku rozgrywa się w popadającej w ruinę kamienicy na Brooklynie. To właśnie tam, wśród zaskakującej mieszanki lokatorów, Charlotte musi stawić czoła rodzinnym dramatom i budzącemu grozę sojusznikowi.
Twórcy gniazda pająka przygotowali dla widzów prawdziwą galerię groteskowych postaci drugoplanowych. Mamy tu wszystko – od rządzącej budynkiem wiedźmowatej ciotki, przez wygadanego dezynsektora, po babcię popadającą w dziwaczne odchylenie od normy, wyrażającą swoje emocje poprzez robione na drutach swetry.
- Robyn Nevin jako ekscentryczna ciotka
- Noni Hazlehurst w roli dziwacznej babci
- Jermaine Fowler jako dowcipny dezynsektor
Choć oryginalni drugoplanowi bohaterowie recenzji filmu na pewno przyciągną uwagę widzów, to serce tej opowieści stanowi relacja Charlotte z nowym mężczyzną w życiu jej matki. Ten zagubiony i bezradny rodzic na próżno stara się zapobiec tragedii, do której prowadzi jego porażka wychowawcza.
Czytaj więcej: Pogromcy duchów: Imperium lodu - recenzja najnowszej części kultowej serii
Udane połączenie horroru i dramatu rodzinnego

Połączenie konwencji horroru z melodramatem rodzinnym może się wydawać ryzykownym pomysłem. Jednak Kiah Roache-Turner, reżyserowi i scenarzyście "Gniazda pająka", udało się stworzyć spójną całość, płynnie przechodzącą od niepokojących do wzruszających chwil.
Wprawdzie grozę budzi tu gigantyczny pająk, ale w rękach twórców staje się on przede wszystkim metaforą samotności i alienacji, której doświadcza młoda bohaterka. Roache-Turner z wyczuciem dozuje napięcie, oszczędnie eksponując potwora na ekranie – ponurą atmosferę lepiej oddają niepokojące dźwięki i sugestywna gra cieni.
Podobnie jak w klasycznych horrorach pokroju "Obcego" czy "Predatora", nawet w najmroczniejszych momentach znajduje się miejsce na elementy komiczne i rodzinne dramaty. Dzięki temu ta niskobudżetowa recenzja filmu na Filmwebie staje się nietuzinkową, wartą uwagi rozrywką.
Pełna kontrastów opowieść o dojrzewaniu, samotnośći i rodzinnych więziach z pewnością nie pozostawi nikogo obojętnym. Kto wie, może "Gniazdo pająka" jeszcze nieprędko złoży jaja i doczekamy się jego godnej kontynuacji?