Czytelniku, fani kina z przymrużeniem oka! Quentin Dupieux, mistrz absurdu i czarnej komedii, udowadnia, że nikt lepiej od niego nie potrafi naśmiewać się z branży filmowej. W najnowszym dziele, otwierającym słynny festiwal w Cannes, reżyser rozprawia się z hipokryzją, pogonią za popularnością i lękiem przed sztuczną inteligencją. Wszystko to w zabawnej, pozornie głupkowatej, ale niezwykle błyskotliwej formie.
Absurd goni absurd w metaopowieści Quentina Dupieux
Twórca takich dziwacznych filmów jak "Bye Bye Blondie" czy "Daaaaaalim!" kolejny raz udowadnia, że nikt nie potrafi bawić się konwencją lepiej niż on. W recenzowanym tu "Le deuxième acte" (2024) Dupieux zabiera nas w absurdalną podróż przez meandry opisu świata filmowego, w którym kłamstwo przeplata się z prawdą, a realizm miesza z fikcją.
Na prowincjonalnym planie filmowym, rządzi despotyczny reżyser stworzony przez SI. Próbujący sprostać jego wymaganiom aktorzy błądzą w labiryncie rzeczywistości i sztuki. Czy to, co odgrywają, jest jeszcze realizowane przez ludzi? A może ich losy przejęła już wszechmocna, sztuczna inteligencja?
Dupieux igrając z formą metanarracji, nieustannie stawia pytania o sens tworzenia i rolę artysty we współczesnym świecie filmowym. Analiza pracy nad produkcją staje się zatem absurdalną, ale jakże bliską każdemu widzowi rozważaniem o naturze sztuki i poszukiwaniem prostych prawd.
Śmiech i głupota kontra przemoc sztucznej inteligencji
Humor Dupieux opiera się często na słownych igraszkach i absurdalnych dialogach. W jednej ze scen bohaterowie gorączkowo zastanawiają się, czy można oceniać twórcę tylko na podstawie jego dzieła. Jeśli artysta jest "okropną osobą", to czy wolno nam się cieszyć jego sztuką?
Francuski reżyser z wyczuciem gra na konwencjach współczesnego kina. Choć przeważnie robi to w bardzo zabawny sposób, to nie oznacza, że nie traktuje poważnie problemu wszechogarniającej hipokryzji i rosnącej potęgi SI. Trudno jednak nie śmiać się, gdy twórca żartuje sobie z cancel culture.
To wspaniałe, że sztuka może być wybawieniem od presji politycznej poprawności. W ocenie Dupieux liczy się coś więcej niż tylko ślepy moralizm – przede wszystkim poczucie humoru i odrobina szaleństwa. Aktorzy w jego filmie są wielkimi mistrzami w tym zakresie.
- Louis Garrel pokazuje, że sprawdza się w komediach jeszcze lepiej niż w rolach dramatycznych
- Lea Seydoux wspaniale szarżuje i nieco odświeża swoje emploi
- Vincent Lindon nie musi już niczego udowadniać, u Dupieux jest aktorem na miarę "wielkiego mistrza kina Paula Thomasa Andersona"
Czołówka gwiazd francuskiej komedii w rękach Quentina Dupieux daje spektakl humorystycznego mistrzostwa. "Le deuxième acte" jest nie tylko zabawną satyrą na kino i świat rozrywki, ale też błyskotliwą metaforą życia pełnego hipokryzji, w którym rozpaczliwie szukamy ucieczki w świecie fikcji.